Irlandia doszukuje się u Marty choroby i chce ją leczyć! – NIE MA ZGODY na dalsze badania.

1 maja. W Polsce Święto i rocznica wejścia Polski do Unii Europejskiej.
To miał być spokojny dzień. Ale nie dla Marty i jej rodziny.
Rano Marcie pozwolono tylko na umycie zębów i na czczo zafundowano jej badania w pobliskim szpitalu.
Rodzina dowiedziała się, że Martę rano zabrano na badania.
Siostra zadzwoniła do Polskiej Ambasady. Ale Polska Ambasada nie pracowała. Nie miało sensu dzwonienie na telefon alarmowy Polskiej Ambasady w Dublinie, bo jest to tylko „telefon zaufania”. Można sobie pogadać i jest się raz przychylniej, a raz mniej przychylnie wysłuchanym. „Proszę napisać maila” – najczęstszy tekst. I żadna praktyczna pomoc z tego nie wynika.
Pozostawało więc tylko czekanie na telefon od Marty.
I zadzwoniła.
Pół roku temu Marta powiedziała o swoich dolegliwościach. Siostra wtedy przesłała Marcie lekarstwa, ale nie zostały Marcie dostarczone.
Zamiast tego Marcie 1 maja, po pół roku czekania, zafundowano badanie w pobliskim szpitalu. Przewieziono ją bez kajdanek, samochodem (pomimo niewielkiej odległości – praktycznie przejście przez ulicę), w obstawie dwojga funkcjonariuszy więziennych: kobiety i mężczyzny.

To był pierwszy raz, kiedy Marta opuściła mury więzienia od 3 lat. Pierwszy raz od 3 lat widziała niebo bez krat (w więzieniu nawet nad dziedzińcem rozpostarta jest siatka, aby nie przepuszczać „przesyłek z nieba”, wystrzeliwanych nad budynkami z proc).
Marta ocenia, że wszyscy byli bardzo uprzejmi, a lekarz stwarzał wrażenie zaskoczonego.
W trakcie badań informowano Martę, że należy przeprowadzić następne badanie, a później leczenie. W trakcie leczenia, Marcie mogłyby wypaść włosy.

Co o tym myśleć?
Jeżeli ktoś 99 razy wyrządził nam krzywdę. I zawsze robił to „z uśmiechem”, „uprzejmie” i „dla naszego dobra”. Czy teraz można mu uwierzyć, że ten jeden raz ma szczere intencje?
Tego nie wiemy. I nie chcemy sprawdzać.
Ryzyko jest zbyt duże.
NIE UFAMY IRLANDII.
W sprawie Marty Herdy nic nie było fair. Na żadnym etapie.
Nie było nic fair w śledztwie, w mediach irlandzkich, w Sądach i w więzieniu.
W więzieniu Marta nadal doświadcza dyskryminacji.
I jak tu teraz wierzyć w dobre intencje Irlandii?

Rodzina Marty Herdy stanowczo sprzeciwia się jakimkolwiek dodatkowym, poza proceduralnymi, badaniom Marty. Jest to wspólne stanowisko Marty i jej rodziny.
Wyrażamy zarazem nasze zdziwienie, że nikt Marty nie pytał o zgodę na te badania i że nie musiała wyrazić takiej zgody na piśmie.
W każdym cywilizowanym kraju europejskim, nie przeprowadzono by jakichkolwiek badań bez pisemnej zgody pacjenta.
Marta ma dalej swoje Prawa, Prawa Człowieka.
A Irlandia dalej, robi sobie co chce.

Irlandio, chcesz pomóc Marcie?
Przekaż jej lekarstwa przesłane przez siostrę.
A najlepszym lekarstwem…byłoby zwrócenie Marcie WOLNOŚCI…

Szczególnie polecane

Czy w Irlandii są jakieś instytucje chroniące prawa człowieka? – Może chociaż jedna?

Czy w Irlandii są jakieś instytucje chroniące prawa człowieka?
Niektóre z takich instytucji w swoich statutach mają za zadanie działania niejako „z urzędu”, bez potrzeby zgłaszania sprawy.

Z czym mamy do czynienia w sprawie Marty?
Przez 4 lata do procesu Marty media pastwiły się nad Martą.
Ujawniono wszystkie dane Marty.
Później niestaranne śledztwo w sprawie Marty, brak tłumacza, brak adwokata, brak fachowej pomocy psychologicznej, zarzut nie wnikający w przyczynę wypadku, haniebny wyrok ławy przysięgłych.
Dyskryminacja obywatelki innego państwa na każdym etapie.
Wcześniej jeszcze sytuacja Marty jako osoby prześladowanej przez zmarłego.

Czy to mało jak na jedną osobę?
Czy któraś z organizacji walczących o prawa człowieka w Irlandii zainteresowała się sprawą?
Może jakaś organizacja broniąca praw kobiet?
Może organizacja osób skrzywdzonych przez irlandzką GARDĘ?
Czy zwróciła się z chęcią pomocy Marcie?
Nie ma nikogo…
Może w Irlandii nie ma takich organizacji?
A może w tej sprawie nie chcą się „wychylać”?
Może uległy manipulacji mediów i w Marcie widzą zimną morderczynię?
Taką „Damską Rambo”?

Marta jest Polką.
Rodzina rozmawiała o Marcie z różnymi organizacjami w Polsce.

Z reguły padała taka sama odpowiedź:
„Pomimo tego, że Marta jest Polką zdarzenie miało miejsce na terytorium Irlandii i należy się zwrócić do odpowiedników tych organizacji na terenie Irlandii”.

A może instytucje w Polsce uważają, że sprawą Marty powinny się zająć instytucje w Irlandii?
A organizacje w Irlandii uważają, że powinny się zająć organizacje w Polsce?

Próbowaliśmy zainteresować sprawą Marty różne instytucje w Irlandii.
Bezskutecznie.
Jeżeli ktoś mógłby nam wskazać jakąś bezkompromisową organizację czy osobę w Irlandii, to będziemy bardzo wdzięczni.
Prosimy o wskazywanie tylko instytucji lub osób odważnych.
Przeciwstawienie się całemu systemowi irlandzkiemu wymaga odwagi.
Nawet, gdy walczy się o słuszną sprawę.
Czy ktoś w Irlandii zechce pomóc Polce?

Zapewniamy poufność.
Cenne sugestie prosimy przesyłać na maila:
pomoc@pomocdlamarty.pl

Nie chcemy jednak wymuszać czyjegoś działania.
Wolelibyśmy pomoc jakiejś instytucji z potrzeby serca.
Na tym etapie nie chcemy wybrzydzać, ale…
„pomoc z urzędu” już przerabialiśmy.