Emocjonalna rozmowa Marty z mamą

W środę, 23 maja, Marta po raz pierwszy od fatalnego poniedziałku porozmawiała z mamą przez telefon.
Wcześniej, ze względu na rozgrywające się ważne wydarzenia, Marta musiała rozmawiać z innymi osobami z rodziny, w tym z siostrą.
Mama pomaga jak może.
A nawet dużo ponad swoje możliwości…
Najbardziej stara się wspierać Martę psychicznie…
Tego Marta potrzebuje najbardziej.
Ale mama jest też świadoma ogromnych potrzeb finansowych.
Jest już po rozmowach, aby wziąć kolejny kredyt, aby ratować córkę…
PRAWDZIWA MATKA…

Rozmowa matki i córki była bardzo emocjonalna.
Obydwie się popłakały.
Marta powiedziała:
„Kiedyś wszyscy poznają prawdę?”
oraz
„Spotkamy się w lepszym wieku…”

KIEDYŚ…
PRAWDA…
LEPSZY WIEK…

Kolejna przyjemna rozmowa z Panią Kelleher

Marcie udało się dzisiaj dostać do Pani Gubernator.
Została przyjęta przez Panią Kelleher.
Marta poruszyła szereg zastrzeżeń.
Poruszyła, że nie otrzymuje rzeczy z lockera, nie może przekazywać żadnych prezentów.
Poruszyła sprawę degradacji.
Nie otrzymała nawet od roku czasu nagrody – 30 euro. Za sukienkę, którą uszyła rok temu z worków na śmieci. Wygrała konkurs, zajęła pierwsze miejsce, a nagrody finansowej, która miała być – nie ma. Więźniarki, które zajęły drugie i trzecie miejsce, wygrały nagrody po 20 i 10 euro i od razu poszły zrealizować zakupy w sklepiku. A Marta nic. Przez rok czasu.
Marta czuje się gorzej traktowana. Inaczej niż inne więźniarki.
Inne więźniarki mają i mogą, a Marta nie.

Pani Kelleher uznała zarzuty Marty za poważne i powiedziała, że może złożyć oficjalną skargę na urzędowym formularzu.

Co zrobiła Marta?
Mówi, że nie chce nikomu szkodzić.
Cały czas taka sama, niezmienna Marta
(Csabie też nie chciała szkodzić).
Nie chce składać oficjalnej skargi.
Później wszczynane byłoby oficjalne dochodzenie.
Marta nie chce nikomu szkodzić.

Co do degradacji Marty, Pani Kelleher przyznała, że Marta powinna zostać poinformowana kto i dlaczego wypisał jej taką notatkę.

Marta poprosiła Panią Kelleher o rozważenie, czy Marta nie mogłaby w ramach rozmów telefonicznych rozmawiać z rodziną na skypie.

Kolejna przyjemna rozmowa z Panią Keleher.
Dziękujemy.
Czy coś z niej pozytywnego wyniknie?

„Rozmowa (bardzo) podsłuchiwana”

To była bardzo ciężka noc dla rodziny Marty.
Przez cały czas pobytu w więzieniu Marta codziennie do kogoś dzwoniła.
W poniedziałek, 23-ego kwietnia, nikt z rodziny i przyjaciół nie doczekał się na telefon.
CHYBA PIERWSZY RAZ.
Rodzina się martwiła, bo Marta bardzo przeżywała pożegnanie z siostrą.
Marta na coś ciągle czeka, a teraz…nie wiadomo (nie ma daty), kiedy siostra znowu przyleci.

Na prośbę rodziny, w nocy jedna z przyjaciółek wykonała telefon do więzienia i dowiedziała się tylko, że Marta była na obiedzie.
We wtorek, do więzienia zadzwoniły znowu przyjaciółka i siostra Marty, z prośbą o przekazanie Marcie, że rodzina się martwi i czeka na telefon.

Najpierw było kilka prób połączenia z numeru zastrzeżonego.
W końcu można było usłyszeć Martę.
Usłyszeć, ale z dużym opóźnieniem.
Kiedy zadało się Marcie pytanie, zalegała cisza. Przy zadaniu następnego pytania, Marta odpowiadała na to poprzednie, mówiąc równocześnie.
Nie trzeba było słyszeć czyjegoś oddechu, by mieć pewność, że ktoś jeszcze jest bardzo mocno zainteresowany treścią rozmowy.

Z konieczności przez te 6 minut (ze względu na opóźnienia – 3 minuty) niewiele dało się porozmawiać.
Rodzina usłyszała Martę, ale jest pewna, że coś się w poniedziałek stało.
To niemożliwe, żeby Marta nie chciała zadzwonić.
COŚ SIĘ STAŁO.

Problemy wynikają najczęściej po wyjeździe siostry.
Jak siostra jest w Irlandii, wszyscy udają, że wszystko jest w porządku.
Ledwo siostra wyleci z Irlandii, już w poniedziałek, zaczynają się dziać jakieś dziwne rzeczy.
Pani Naczelnik też często zapowiada, że porozmawia z Martą po wizycie siostry.

(Podobnie było z pierwszą sprawą w sądzie – siostra wyleciała z Irlandii, i tak już raz przełożyła termin lotu. Wszystko wskazywało, że do podjęcia decyzji przez Ławę Przysięgłych nie dojdzie. Ledwo siostra wyleciała – zapadła decyzja, i to jaka).

Czy dla dobra Marty rodzina powinna być częściej w Irlandii?
A może to już najwyższy czas by Marta pożegnała się z bezduszną Irlandią?

 

Szczególnie polecane

Dramat Polki mieszkającej w Irlandii – rozmowa z adwokatem w Superstacji

Raport – Radosław Płonka – 15.01.2018 – youtubersi.pl

Raport – Radosław Płonka – 15.01.2018 – youtubersi.pl

Dramat Polki mieszkającej w Irlandii. Kobieta odsiaduje wyrok dożywocia. Sąd stwierdził, że kobieta celowo wjechała autem do wody, by zabić swojego kolegę z pracy. Mężczyzna nie umiał pływać.Tą sprawą żyły media na wyspach i w Polsce.

Source: youtubersi.pl/film/313718/raport-radoslaw-plonka-15-01-2018

Autoryzacja rozmowy. Wydawca na nią nie czekał tylko wydrukował już wcześniej artykuł.

Autoryzacja rozmowy

Telefon od Marty

Dzisiaj o godzinie 11:18 Marta zadzwoniła z więzienia do siostry. Powiedziała m.in. o wyłączeniu prądu w więzieniu. Powiedziała też, że docierają do niej pogłoski według których, Marta w internecie czyta horror(?!) dzieciom siostry.