Marta - winna czy niewinna?

Tu można prowadzić dyskusje w języku polskim
Awatar użytkownika
Pomoc dla Marty
Posty:57
Rejestracja:wt sty 16, 2018 10:21 am
Re: Marta - winna czy niewinna?

Post autor: Pomoc dla Marty » sob sty 20, 2018 12:49 am

Super wnioski. Nawet te o błędach Marty. Przepraszamy, że nie dajemy rady pisać na bieżąco.
Rzekome słowa Marty, zostawmy sobie na stronę. Niedługo je opracujemy. To są ostatnie dwie poszlaki oskarżenia: "Wjechałam..." i "On nie wierzył..."
Co do materiałów, uważamy, że i tak idziemy bardzo odważnie i "na granicy". Nie można wrzucić do sieci zeznań świadków czy innych rzeczy. Wahaliśmy się z pewnymi materiałami, a pewne, mielibyśmy ogromną ochotę upublicznić, jak choćby 11 osób, które "rzuciło w Martę kamieniem". Nie można wrzucić akt sprawy do internetu.
Niewątpliwie mamy przewagę. Mamy informacje, byliśmy na sprawach Marty, mama Marty jako jedyna z rodziny, osobiście poznała C. W końcu byliśmy na miejscu wypadku, a nawet przejechaliśmy samochodem tą samą trasę, którą jechała Marta. I najważniejsze - znamy Martę od wielu lat.
Staramy się przedstawiać sprawę obiektywnie. Nie omijamy błędów Marty. Nie zawsze czujemy się komfortowo, opisując zachowania i decyzje Marty, ale opisujemy jak było. Jeżeli dowiemy się cokolwiek nowego od Marty, na pewno to napiszemy. Nie mówimy źle o nieżyjącym i informacje na temat C. ograniczamy do niezbędnego minimum. Nam też go szkoda i współczujemy rodzinie, a szczególnie matce. Ale chyba najgorsze dla matki, która straciła syna, jest okłamywać ją, że jej syn został zabity, jak on po prostu utonął w nieszczęśliwym wypadku czy zdarzeniu. Nikt nie chciał go zabić. Miał swoje wady i zalety, ale nikt nie chciał pozbawić Go życia.
Co do Marty my też popełniliśmy różne błędy. Marta cały czas zapewniała nas, że wszystko będzie dobrze. Jak była przesłuchiwana przez Gardę, opowiadała później, że gardziarze mówili: "Jesteśmy po Twojej stronie".
Po jednym z przesłuchań, po skończeniu przesłuchania, jeden z Gardziarzy powiedział jej: "Jakby on przeżył (C.) to by była jego wina". O tym, że będzie dobrze, zapewniał ją adwokat. Dla nas było szokiem, jak Marta przyleciała do Polski i mówi nam: "dostałam zarzut morderstwa, ale wszyscy mówią mi, że będzie dobrze". "Uśpiła" nas tymi zapewnieniami, że będzie dobrze. W rezultacie rozmawialiśmy o całej sytuacji i o wszystkim, co doprowadziło do wypadku. Może zbyt mało rozmawialiśmy o tych ostatnich metrach przed barierkami, a to jest kluczowe dla całej sprawy. Też nie mogliśmy zrozumieć jak to się mogło stać.
Na podstawie naszych wiadomości skłaniamy się ku którejś z opcji:
1. Marta nie widzi barierek, ani momentu, w którym powinna dokonać ostrego skrętu - wypadek
2. Marta wskutek furiackiego ataku C., myli pedał gazu z pedałem hamulca
3. Marta na wskutek ataku furii C. zostaje doprowadzona do takiego stanu, w którym nie kontroluje samochodu - "chwilowa utrata poczytalności"
4. Marta chce nastraszyć C. dodając gazu, ale coś się nie udało, nie wyhamowuje - "szaleńcza jazda"
5. C. zrobił coś co było bezpośrednią przyczyną wypadku - stąd jej pierwsze słowa po wpadnięciu do wody: "I co zrobiłeś, TY k...o?". I wtedy Marta albo nie pamięta albo "kryje" C. Niestety taka jest Marta. Znamy ją, że różne rzeczy robi swoim kosztem.
Temat czy Marta pamięta czy nie pamięta, to temat na kolejny wpis.
Absolutnie wykluczamy to, o co Marta została oskarżona i skazana - morderstwo z premedytacją - zamiar bezpośredni. Nie ma motywu, nie ma planowania. Nie chciałaby zabić siebie, nie chciałaby zabić kogokolwiek, nie chciałaby zniszczyć swojego samochodu.
waszka
Posty:21
Rejestracja:wt sty 23, 2018 8:10 pm

Re: Marta - winna czy niewinna?

Post autor: waszka » wt sty 23, 2018 8:19 pm

Witam
Mam jedno pytanie .Skoro okno samochodu zostało otwarte po wpadnięciu do wody to dlaczego C. nie próbował otworzyć je po swojej stronie ?
Awatar użytkownika
Pomoc dla Marty
Posty:57
Rejestracja:wt sty 16, 2018 10:21 am

Re: Marta - winna czy niewinna?

Post autor: Pomoc dla Marty » wt sty 23, 2018 11:02 pm

waszka pisze:
wt sty 23, 2018 8:19 pm
Witam
Mam jedno pytanie .Skoro okno samochodu zostało otwarte po wpadnięciu do wody to dlaczego C. nie próbował otworzyć je po swojej stronie ?
Samochód wpadł do wody przodem. Ale samochód był w trakcie skrętu w lewo (45 stopni). W efekcie samochód położył się na dnie rzeki na boku. Drzwi pasażera, z oknem pasażera znalazły się na dole.
Marta pamięta, że wisiała na pasach bezpieczeństwa i pamięta czerwony guzik pasów bezpieczeństwa.
Na początku było w samochodzie sucho. Marta nie pamięta nawet poduszek bezpieczeństwa, a otworzyły się w którymś momencie.
Prawdopodobnie, albo Marta, albo C. otworzyli okno w tym momencie i obydwoje wydostali się z samochodu. Marta wydostała się pierwsza.
Prądy wodne przewróciły później samochód na dach.
Marta jak tylko wypłynęła na powierzchnię, szukała wzrokiem C. i głośno krzyczała jego imię. Później uświadomiła sobie, że głośno krzycząc, tylko traci siły.
Walczyła z silnym prądem, który znosił ją na środek rzeki, w stronę morza.
waszka
Posty:21
Rejestracja:wt sty 23, 2018 8:10 pm

Re: Marta - winna czy niewinna?

Post autor: waszka » śr sty 24, 2018 9:25 am

Kolejna kwestia to od jej 3 telefonu po 5 rano do C. minęło 15 minut od wyjścia Marty z wody więc to jest mega krótki czas . Zdążyła w tym czasie podjechać po niego ,dojechać do portu ,wpaść do wody i przepłynąć kawałek i wyjść z wody .Gdzie tutaj miejsce na jakieś awantury i przepychanki w samochodzie ??? Ten bardzo krótki czas (przepraszam za określenie ) ale świadczy o planowanym działaniu sprawcy .
Awatar użytkownika
Pomoc dla Marty
Posty:57
Rejestracja:wt sty 16, 2018 10:21 am

Re: Marta - winna czy niewinna?

Post autor: Pomoc dla Marty » ndz sty 28, 2018 12:22 am

waszka pisze:
śr sty 24, 2018 9:25 am
Kolejna kwestia to od jej 3 telefonu po 5 rano do C. minęło 15 minut od wyjścia Marty z wody więc to jest mega krótki czas . Zdążyła w tym czasie podjechać po niego ,dojechać do portu ,wpaść do wody i przepłynąć kawałek i wyjść z wody .Gdzie tutaj miejsce na jakieś awantury i przepychanki w samochodzie ??? Ten bardzo krótki czas (przepraszam za określenie ) ale świadczy o planowanym działaniu sprawcy .
Najważniejsza rzecz: Marta nie podjechała po niego, Marta przejeżdzała koło jego domu, jadąc w stronę plaży. To była jedyna droga na plażę, a on wyskoczył z domu, nawet drzwi nie zamknął. Wiedział, że nie umawiał się z Martą i że Marta nie poczeka, tylko pojedzie dalej. Zresztą Marta mówiła, że spotkała go już nie przy jego domu, tylko trochę dalej. Już szedł na plażę na piechotę, bo myślał, że nie zdążył wyskoczyć z domu i że Marta już przejechała koło niego.
To może teraz po kolei:
1. Trzecia rozmowa Marty z C. zakończyła się o 5:35.
2. Na filmie, który nagraliśmy: "Trasa przejazdu Marty z C. nocą". Staraliśmy się odtworzyć wszystko jak najdokładniej. Przejazd z miejsca, gdzie prawdopodobnie wsiadł C. do miejsca wypadku zajął 2 minuty. Jechaliśmy z taką prędkością, z jaką mogła jechać Marta.
Marta chwilę (?) stała, w tym miejscu w którym się zatrzymała, w którym wskoczył jej do samochodu C. Później zjechała na drugą stronę jezdni, na pobocze i znów chwilę (?) rozmawiali w samochodzie. Później już cały czas jechali, bez zatrzymywania się. Prawdopodobnie nie stała długo, bo nie chciała być widziana z C. w samochodzie, niedaleko jego domu.
Nie ma nagrania z dwóch kamer, w czasie gdy przejeżdżali samochodem. Jest dopiero nagranie z tych samych kamer jak Marta idzie sama. Punktualnie 6:00. Czyli od zakończenia ostatniej rozmowy telefonicznej upłynęło 25 minut. Na te 25 minut składa się: czas postoju w miejscu zatrzymania, czas postoju na poboczu, czas przejazdu (2 minuty), czas walki o życie z wodą i czas dojścia: od miejsca, gdzie fale wyrzuciły Martę do budynku z kamerami.
Nie dopytaliśmy jeszcze Marty, ile czasu mogło upłynąć od czasu zakończenia rozmowy z C., do momentu, gdy C. wskoczył jej do samochodu.
Nie wiemy ile Marta walczyła z wodą o swoje życie. Ale wygięło już jej ciało w wodzie, straciła już nadzieję na to że przeżyje i w myślach żegnała się ze swoimi najbliższymi. To była najtragiczniejsza sytuacja w jej życiu.
Wszyscy byśmy sobie tego życzyli, żeby C, też udało się przeżyć
waszka
Posty:21
Rejestracja:wt sty 23, 2018 8:10 pm

Re: Marta - winna czy niewinna?

Post autor: waszka » wt sty 30, 2018 4:50 pm

Witam

Przepraszam ,że tak zawracam głowę pytaniami ,ale zastanawia mnie jeszcze jeden fakt.
Marta 23 marca 2013 r po 5 -godzinnych rozmowach z Victorem zostaje odwieziona przez niego do domu .Następnie postanawia jechać na plażę zobaczyć wschód słońca ( godz ok 5.30 ) .
Mam pytanie odnośnie zamiaru tego dnia jechania na plażę i obejrzenia wschodu słońca .
23 Marca o 5.30 temperatura powietrza wynosiła około zera stopni,był silny wiatr ,lekki sztorm ,niebo zachmurzone ,popadywał nawet śnieg ,może deszcz.Warunki niekorzystne.
Marta była lekko ubrana więc opcja wyjścia z auta na plażę raczej nie wchodziła w grę .Wschód słońca tego dnia było ok 7.16 jeśli w ogóle byłoby widać słońce i samo oczekiwanie na wschód słońca zajęłoby niecałe dwie godziny .
W takim razie po co jechać w ogóle na plażę tego dnia ???
Awatar użytkownika
Pomoc dla Marty
Posty:57
Rejestracja:wt sty 16, 2018 10:21 am

Re: Marta - winna czy niewinna?

Post autor: Pomoc dla Marty » wt sty 30, 2018 9:27 pm

waszka pisze:
wt sty 30, 2018 4:50 pm

Marta 23 marca 2013 r po 5 -godzinnych rozmowach z Victorem zostaje odwieziona przez niego do domu .Następnie postanawia jechać na plażę zobaczyć wschód słońca ( godz ok 5.30 ) .
Mam pytanie odnośnie zamiaru tego dnia jechania na plażę i obejrzenia wschodu słońca .
23 Marca o 5.30 temperatura powietrza wynosiła około zera stopni,był silny wiatr ,lekki sztorm ,niebo zachmurzone ,popadywał nawet śnieg ,może deszcz.Warunki niekorzystne.
Marta była lekko ubrana więc opcja wyjścia z auta na plażę raczej nie wchodziła w grę .Wschód słońca tego dnia było ok 7.16 jeśli w ogóle byłoby widać słońce i samo oczekiwanie na wschód słońca zajęłoby niecałe dwie godziny .
W takim razie po co jechać w ogóle na plażę tego dnia ???
Dobre pytanie, nigdy nie jest złe.
My tez ciągle jeszcze mamy pytania do Marty i pewnie długo jeszcze będziemy ją dopytywać.
Akurat na to pytanie odpowiedź dokładnie opracowaliśmy w zakładce "Przed tragedią".
Marta nie wyjechała ani na plażę ani na spotkanie z C.
Dobra dziewczyna, chciała, żeby Victor wziął jej samochód, bo było zimno. Ale on ją oszukał. Odpalił silnik. Udał, że odjeżdża, a później wrzucił kluczyki od jej samochodu na korytarz i poszedł na piechotę do domu.
Dobra dziewczyna wpadła na "genialny" pomysł, że teraz ona go odwiezie. Bo Victor zmarznie. Taka jest Marta.
I jechała go szukać, żeby go odwieźć, dzwoniąc do niego po drodze 10 razy. Ale mogła sobie dzwonić, bo Victor zostawił telefon w domu.
Po 10 telefonie do Victora Marta wpada na inny "genialny" pomysł - dzwoni do C., żeby się zorientować, czy wszystko z nim w porządku i czy już jej nie śledzi.
Przerywa tą rozmowę z C., bo ma połączenie oczekujące od Victora. Victor w międzyczasie dociera do domu i teraz on dzwoni do Marty (dwukrotnie).
Marta ponownie dzwoni do C., żeby dokończyć rozmowę. Później jeszcze ostatni raz po 5 minutach.
Telefon do C. miał jeszcze inny cel: Marta chciała się zorientować, gdzie jest C., czy nie jeździ za nią, czy już jej nie śledzi. Czy przypadkiem nie jest na plaży.
Marta chciała się zorientować, gdzie jest C., ale to on był sprytniejszy - to on zorientował się, że Marta jest w samochodzie i, znając jej zwyczaje, domyślił się, że jedzie nad morze.
Marta nie miała planów jechać na plażę, ale jak się znalazła niedaleko, to zmieniła plany i zamiast wrócić do domu, postanowiła, że pojedzie na plażę. Gdyby zorientowała się, że na plaży jest C., to by tam nie pojechała.
Nie chodziło tutaj o wschód słońca. Ani o spacer po plaży. Samochodem podjeżdża się tak, że dobrze widać plażę, morze i ewentualnie wschód słońca. To były chwile odpoczynku i relaksu dla Marty. Bez względu na pogodę. W tych godzinach, w Polsce, budzi się zwykle jej mama (różnica czasu 1 godzina). Marta lubiła siedząc w samochodzie, na plaży, rozmawiać z mamą przez telefon. Siostry w Polsce nie budziła tak wcześnie.
waszka
Posty:21
Rejestracja:wt sty 23, 2018 8:10 pm

Re: Marta - winna czy niewinna?

Post autor: waszka » śr sty 31, 2018 9:23 am

W takim razie wystarczyło wziąć na świadka Victora ,który by potwierdził ,że dostał kluczyki od samochodu do ręki i miał jechać do swojego domu ( narzędzia zbrodni jak to określił prokurator ) To by już wykluczyło Premedytację do czasu ,kiedy Marta zaczęła dzwonić do Csaby tego ranka . Tu już wchodziło by w grę nieumyślne działanie lub pod wpływem jakiegoś impulsu wg mnie .Czy ten Victor był w ogóle przesłuchiwany ?
waszka
Posty:21
Rejestracja:wt sty 23, 2018 8:10 pm

Re: Marta - winna czy niewinna?

Post autor: waszka » śr sty 31, 2018 9:45 am

jej ubiór ,który miał niby ułatwić pływanie też zostało by to wykluczone czy też odrzucone !

a tak na marginesie
i czy ona była tak samo ubrana jak u Victora jadąc potem samochodem ?
Awatar użytkownika
Pomoc dla Marty
Posty:57
Rejestracja:wt sty 16, 2018 10:21 am

Re: Marta - winna czy niewinna?

Post autor: Pomoc dla Marty » śr sty 31, 2018 7:03 pm

waszka pisze:
śr sty 31, 2018 9:23 am
W takim razie wystarczyło wziąć na świadka Victora ,który by potwierdził ,że dostał kluczyki od samochodu do ręki i miał jechać do swojego domu ( narzędzia zbrodni jak to określił prokurator ) To by już wykluczyło Premedytację do czasu ,kiedy Marta zaczęła dzwonić do Csaby tego ranka . Tu już wchodziło by w grę nieumyślne działanie lub pod wpływem jakiegoś impulsu wg mnie .Czy ten Victor był w ogóle przesłuchiwany ?
Victor był przesłuchiwany i zeznawał w sądzie. Ale w sądzie siedział już koło Zoltana, brata C. chociaż nigdy się nie lubili. Nawet po wypadku Zoltan chciał pobić Victora.
Victor nie chciał też się wypowiedzieć do TVN-u. Znajomych oszukał, jakoby nie mieszkał już w Arklow.
Tragiczne w tej sprawie jest to, że tak poważny zarzut, bez żadnych dowodów, proces poszlakowy a decydują ludzie (12 przysięgłych) nie znających się na prawie. "Teatr perukowy" i decydują nie argumenty, ale kto zrobi lepsze przedstawienie dla 12-osobowej widowni. Kto głośniej krzyczy, jest bardziej znany, ma nazwisko. Argumenty nie miały znaczenia.
Każdy z "aktorów" ma swoją pozycję (numerek) w "rankingu" aktorów, określoną stawkę za "występ", wie ile dostanie za wygraną i ile wygranych potrzeba do następnego awansu. Przewidywalny system promujący zwycięstwa i skazania. Nieważna sprawiedliwość. Prawda - co to takiego? Liczy się euro. To nic, że nieszczęście biednej dziewczyny służy jako trampolina do łatwego awansu. Sprawa już dawno "przygotowana". Media już dawno wydały wyrok. Teraz sąd tylko "klepnie" to czego "chce" społeczeństwo, reprezentowane przez media.
Z kolei druga instancja - Sąd Apelacyjny - sprawdzał tylko czy nie było uchybień formalnych, proceduralnych przy pierwszym procesie.
Dla nas kolejnym szokiem było to, gdy na rozprawie apelacyjnej prokurator z butą i pewnością siebie powiedział, ze "nie trzeba udowadniać (w Irlandii) premedytacji, żeby zostać skazanym za morderstwo z premedytacją"
ODPOWIEDZ