Nieprawda.
Marta nie była w stanie nic robić. Przyleciała mama z Polski i pomagała jej przez tydzień przy najprostszych czynnościach. Nawet przy sobie. (Siostra nie mogła przylecieć, bo miała malutkie dziecko)
Później, za jakiś czas, Marta chciała pracować, ale nikt nie chciał jej zatrudnić.
W ostatnim miejscu pracy, w hotelu, nie przyjęli jej pod pretekstem, że została zatrudniona już inna osoba. Marta nie pracowała już w tym hotelu po wypadku.
Marta wysłała sporo CV. Było sporo pozytywnych reakcji, praktycznie wszystkie. Ale jak Marta szczerze opowiadała, że jest w toku dochodzenie - wszystko się momentalnie kończyło.
Marta zaczęła dopiero pracować po roku czasu od wypadku w jednej ze swoich poprzednich prac. Zawdzięczała to staraniom przyjaciół.