beata pisze: ↑ndz lut 04, 2018 1:36 pm
Obserwuje,czytam na temat tej sprawy i moje zdanie jest takie,że Marcie podobała się ta ''gra'' z tym całym Csabą. To był prawdopodobnie jakiś toksyczny układ -oboje w tym tkwili,gdyby Marcie rzeczywiście przeszkadzało to,że On ją tak nachodzi,obserwuje to podstawiona pod ścianą zrobiłaby coś z tym. To w jakiś chory sposób kręciło ich oboje, ona udając że się o Niego martwi wydzwania do niego o 5 rano. To jest grubymi nićmi szyte. Myślę,że ten wyrok to ''kara'' dla Marty za zbyt wielką pewność siebie -czemu nikt wokół niej nie powiedział jej żeby nie wysyłała do policji jakichś durnych pocztówek!! Ludzie -RODZINO gdzie wy wszyscy wtedy byliście? Istnieje jakakolwiek szansa na ekstradycje Marty do Polski?
Pewnie Marcie jako kobiecie schlebiało to nadskakiwanie przez C. Ale na dłuższą metę, to męczy, a nie cieszy. Ale to też nie powód, żeby zabijać. Nikt nie zabija swoich wielbicieli, nawet tych najbardziej namolnych i niechcianych.
To nie był toksyczny układ, raczej toksyczna znajomość. Dodatkowo, relacje w pracy, gdzie C. był bardziej doświadczonym pracownikiem.
A Marta taka jest. Nikomu nie chce szkodzić. To w gruncie rzeczy bardzo dobra, czuła i wrażliwa dziewczyna. Ale bardzo naiwna i łatwowierna, nie potrafiąca stanowczo powiedzieć nie.
Nie nazwalibyśmy też zachowania Marty "zbyt wielką pewnością siebie". Nie wiemy jak to nazwać. Raczej jakieś niedojrzałe oczekiwanie, nierealne, ze sfery marzeń, że jednak wszystko dobrze się skończy. Że to co się wydarzyło, to tylko zły sen. Nikt z nas, nie chciałby znaleźć się w takiej sytuacji jak ona.
My przeżywaliśmy i przeżywamy to też bardzo. Oczywiście każdy inaczej.
Co do tych widokówek. Marta to już duża dziewczynka. W chwili wypadku miała 25 lat. O widokówkach dowiedzieliśmy się po latach.
Chociaż, jak tak dyskutowaliśmy, to niektórzy z nas, możliwe, że też by tak zrobili. Człowiek prosi, to dobrze wychowany człowiek, jak ma możliwość, to spełnia prośbę. Ale Marta poszła dalej. Dołączyła 1 grosz. O to nie była proszona. 1 grosz, nic nie znaczy, ale to w końcu moneta.
Klimat wokół Marty, był i jest tak nieprzychylny w Irlandii, że co by Marta nie zrobiła, to zostałoby wykorzystane przeciwko niej.
Zresztą Marta teraz "wywinęła" nam numer z obrazami. Też się nie poradziła. Chciała dobrze, wyszło jak zwykle.
Ekstradycja Marty do Polski jest ostatnią "deską ratunku", o której będziemy myśleć po zakończeniu walki w Irlandii.