Czy naprawdę się czepiamy?

Niektórzy twierdzą, że jako rodzina Marty czepiamy się wszystkiego. Że to niemożliwe, aby Marta była gorzej traktowana.
Prosimy o ocenę ostatniego przykładu.

Marta narysowała portret siostry i przekazała do wysłania. Dobrała dużą kopertę, jaką dostała od siostry. Największą jaką miała – 35x25cm.Koperta
Rysunek Marty miał wymiary 42x28cm.
Nie mieścił się do koperty. W związku z tym Marta zgięła delikatnie w dwóch miejscach po bokach, aby zgięcia nie wyszły na twarzy. Po dwóch zgięciach rysunek miał wymiary 24x28cm i bez problemu mieścił się w kopercie.

A w jakim stanie rysunek dotarł do siostry?
Potężna koperta i rysunek zgięty w „kosteczkę” do wymiaru 12×17,5cm. (do 1/4 powierzchni koperty)

portret złożony

Całość z kopertą została zgięta na pół i sklejona kawałkami taśmy klejącej.
Siostra po otwarciu tak dużej koperty szukała co jeszcze miałoby być w tej kopercie. Nie mogła uwierzyć, że taka duża koperta i drobna „kosteczka”.
Pierwsze pytanie, które zadała Marcie dotyczyło tego co było w tej przesyłce.
Okazało się, ze Marta wysłała tylko rysunek.
Funkcjonariusz więzienny wykonał sporo pracy. Zgiąć taki duży rysunek w tak drobną kosteczkę.

Drobna sprawa?
Owszem.
Ale takie drobne złośliwości, uszczypliwości, „kopnięcia pod stołem”, świadczą o tym, jak traktowana jest Marta i jej rodzina przez funkcjonariuszy więziennych w Dochas Centre w Dublinie.

Dziękujemy Pani Wicekonsul Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Dublinie

Bardzo serdecznie dziękujemy Pani Wicekonsul Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Dublinie – Pani Patrycji Grocheckiej.
Bardzo dziękujemy za dotychczasowe zaangażowanie w sprawie Marty oraz zaplanowanie odwiedzin w zakładzie karnym w Dochas Centre.
Żeby Pani Wicekonsul mogła przyjść do więzienia, Marta musiała osobiście zwrócić się do Konsulatu. Marta we wtorek, 27-ego marca, napisała list i przekazała do wysłania do Polskiej Ambasady w Dublinie. Marta poprosiła o bardzo pilne spotkanie.
W tych trudnych dla Marty chwilach takie spotkanie na pewno będzie bardzo potrzebne.

Pani Wicekonsul jako pracownik Polskiej Ambasady może bez problemów odwiedzić Martę w więzieniu (podobnie jak adwokat).

Czy Marta w czasie spotkania oficjalnie przekaże wszystkie swoje uwagi?
Czy powie o wszystkich przejawach dyskryminacji, jakich doświadcza w więzieniu w Dochas Centre w Dublinie?

Marta znowu ma zimno w celi

Ponownie jest zimno w celi Marty.
Z czym to jest związane?
Czy są to jakieś awarie, czy jakieś wyłączenia?
Dlaczego dotyczy to tylko celi – pokoju Marty?

Ostatnio jak napisaliśmy o takiej sytuacji, to na drugi dzień problem został rozwiązany.
Czy teraz będzie podobnie?

Marta chce rzucić palenie papierosów – prosi o możliwość korzystania z przyniesionego jej e-papierosa

Marta niestety obecnie pali papierosy. Chciałaby je rzucić. Wie, że powinna.
Próbowała już ograniczać ilość spalanych papierosów. Ale codzienne nerwowe sytuacje w więzieniu powodują, że jej się to nie udaje. Palenie papierosów uspokaja Martę.
Marta będzie próbować dalej.

Poprosiła o przyniesienie jej do więzienia e-papierosa, tzw. „elektryka”.
Jeden z przyjaciół specjalnie dla niej kupił e-papierosa i przyniósł jej do więzienia.
Nie został on jednak przekazany Marcie.
E-papierosa można mieć w więzieniu za pozwoleniem Pani Gubernator. Marta umówiła się na spotkanie, ale Pani Gubernator nie miała czasu. Powiedziała tylko aby oficerka więzienna napisała do niej maila w tej sprawie.
Jak Marta przekazała to funkcjonariuszce więziennej, ta stwierdziła, że nie wie co ma napisać.

Inne więźniarki mają e-papierosy. Otrzymywały je bez żadnych problemów.

 

Czy w więzieniu w Dochas Centre pojawiła się świńska grypa?

W czwartek na dziedzińcu zemdlała jedna z więźniarek.
Możliwe, że przeniesiono też więźniarkę, która ma dziecko.
Więźniarki nie są informowane o żadnych zagrożeniach, ale coś się dzieje w więzieniu.
W piątek wcześniej poszli do domów oficerowie więzienni.
Dwie więźniarki, ubrane w specjalne kombinezony ochronne, odkażały korytarz na górze i dwa pokoje – cele. Jeden w jednym budynku i drugi w innym.
Więźniarki między sobą mówią o świńskiej grypie.
Marta zwraca jeszcze większą uwagę na czystość i dodatkowo pierze wszystkie swoje ubrania.

Szczególnie polecane

Polak w Irlandii: Forner czy Pełnoprawny obywatel?

Szanowni Rodacy w Irlandii.
Sytuacja Marty pokazuje jak traktowani są w Irlandii przynajmniej niektórzy Polacy.
Ale Marta wcześniej czy później wyjdzie na wolność.
Czy wyjdzie na wolność w Irlandii, czy w Polsce?

Czy zechcecie pomóc swojej rodaczce?
A może uwierzyliście irlandzkiej propagandzie i uważacie, że jest winna i spotkało ją to na co zasłużyła?
Może jesteście przekonani o niewinności Marty, ale nie chcecie się wychylać i ujawniać swojego zdania w tym nieprzyjaznym środowisku? Macie pracę, regularnie pieniądze, co Was obchodzi Marta? Po co ryzykować? Was to na pewno nie spotka.

Jeżeli Marta wyjdzie na wolność w Polsce – Wasza sytuacja się nie zmieni, a może nawet się pogorszyć. System irlandzki się utwardzi i będzie jeszcze bardziej bezwzględny wobec obcokrajowców. Oby nie przyszło Wam tego doświadczyć, nawet w najdrobniejszej sprawie. Jeżeli można było Marcie postawić absurdalny zarzut, i udało się go przepchnąć, to nie będzie problemu, żeby przepchnąć cokolwiek przeciwko Wam, obcokrajowcom.

A jeżeli Marta wyszłaby na wolność w Irlandii?
Możecie być pewni, że obcokrajowcy w Irlandii zaczną być poważniej traktowani.
A może, przynajmniej tak jak to jest w cywilizowanych krajach, obligatoryjny dla obcokrajowca będzie tłumacz, a przy chęci postawienia zarzutu – adwokat (to czego Marta nie miała na początku – ani tłumacza, ani adwokata). GARDA nie zacznie Was przesłuchiwać bez tłumacza i bez Waszej konsultacji z adwokatem. A już na pewno nie spróbuje, użyć tego przeciwko Wam w sądzie.

Drodzy Rodacy w Irlandii.
Nie ukrywamy, że jeżeli zechcecie to możecie nam bardzo pomóc.
Nam, ale i sobie.

Bardzo serdecznie dziękujemy wszystkim Polakom mieszkającym w Irlandii, którzy wspierają walkę Marty o sprawiedliwość.

 

Szczególnie polecane

Jest 2:0. Czy będzie 3:0 i co dalej?

Obecna sytuacja Marty to wynik 0 do 2. Dwie spektakularne porażki.
Czy będzie trzecia porażka?
Nie zapadła jeszcze decyzja czy dojdzie do kolejnej rozgrywki na terytorium przeciwnika.
Jeżeli do niej by doszło, to będzie walka, gdzie bardzo będzie się liczył wynik. Poprzednie 0:2 może nie mieć wtedy żadnego znaczenia. Wynik tej rozgrywki będzie decydujący, albo może też dojść do unieważnienia i powtórki pierwszego spotkania.
A jeżeli nie dojdzie do tej rozgrywki?
Wtedy przyjdzie czas na walkę u siebie i równocześnie na skierowanie prośby o rozgrywkę na neutralnym terenie.
Rozgrywka u siebie, na swoim terytorium, nie byłaby już rozgrywką o wynik. Byłaby walką o zawodnika. O zapewnienie mu tego co mu się należy, a czego teraz na wrogim terenie nie ma. Przede wszystkim walką o zdrowie fizyczne i psychiczne, rekonwalescencją. Naprawą wszystkiego co tylko możliwe.
Równocześnie skierowany zostanie wniosek o międzynarodowy arbitraż, o rozgrywkę na neutralnym terenie. Wtedy będzie to walka o wszystko: o wynik, ale i o wszystkie możliwe kary dla bezwzględnego przeciwnika.
Czy po dwóch przegranych nie należy zmienić trenera?
Obecny trener jest trenerem wskazanym przez przeciwnika. Prawdopodobnie nie jest nawet trenerem od tej dyscypliny w której toczy się walka, bo przeciwnik w trakcie zmienił warunki rywalizacji.
Niektórzy są zdania, że już po pierwszej tak spektakularnej porażce, trener sam powinien odejść, a na pewno nie powinien być odpowiedzialny za drugą rozgrywkę. W niektórych krajach nawet nie miałby takiej możliwości.
Trenerom dziękowano po mniej zawinionych przegranych.
Nad czym się zastanawiamy?
Nad CZASEM.
Planujemy następne działania, a czas płynie i płynie.
Zawodnik jest przetrzymywany w niesprzyjającym, wrogim otoczeniu. Kosztem swojego zdrowia, psychiki. Wszystkie wcześniejsze przejścia, kumulują się z obecnym pomiataniem i złym traktowaniem.
Wcześniej czy później, kiedyś ten zawodnik zostanie odzyskany.
W jakim wtedy będzie stanie?
W trosce o zawodnika, w którym momencie podjąć decyzję o kolejnych krokach?

Marta ma już ciepło w celi – dziękujemy

Marta poinformowała, że ma już ciepło w celi. Dziękujemy.
Kilka dni było bardzo zimno.
Okazuje się, że w celi jest ogrzewanie podłogowe.
Przez kilka dni z jakichś powodów, nieznanych dla Marty, było zimno.
Marta mówi, że to trochę dziwne, bo zimno było tylko w jej celi – pokoju.
(A może wystarczyło tylko napisać na stronach?)
Jak by nie było, dziękujemy, że Marta ma znowu normalną temperaturę w celi – pokoju.

Marta zaczyna pisać książkę

14 grudnia 2017 roku Marta rozpoczęła pisanie książki.
Książka będzie przedstawiać, oczami Marty, dokładny opis sytuacji w życiu Marty w Irlandii. Dokładne relacje i opisy jak wyglądało życie Marty w Irlandii. Wydarzenia, które prowadziły do tragedii. Opis samego wypadku i dalsze chwile po tragedii. Śledztwo, procesy i pobyt w więzieniu.
Życie pisze dalsze scenariusze. Pomimo tego, że Marta przebywa w wiezieniu, dalej dużo się dzieje.
Życie napisze też zakończenie tej książki. Czy skończy się happy endem?

Siostra podjęła się wydrukowania tej książki. Ze zrozumiałych względów, książka ta zostanie dokończona przez Martę po wyjściu na wolność.

Czy jest potrzebna?
Śmierć każdego człowieka wymaga prawdy. Tu mamy jeszcze tragedię osoby ocalałej. Absurdalny i niedorzeczny zarzut. Rażącą niesprawiedliwość i dyskryminację w obcym kraju.
Wielokrotnie słyszeliśmy, ze historia ta nadaje się nie tylko na książkę, ale również na realizację filmu.
Najlepszą osobą do opisania tej sytuacji jest jedyny bezpośredni świadek i osoba, której ta tragedia dotyczy.

Czy za jakiś czas, ktoś będzie chciał czytać tą książkę i ją kupić?
Tego nie wiemy.
Wybrane fragmenty tego co znajdzie się w tej książce, będziemy publikować na naszych stronach.

Czy jeżeli książka ta cieszyłaby się poczytnością i przyniosłaby jakieś wpływy finansowe, pomogłoby to rodzinie w skierowaniu sprawy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka?
Sprawa prawdopodobnie trafi do ETPC wcześniej.
Marta po wyjściu na wolność będzie potrzebowała bardzo specjalistycznej pomocy psychologicznej. Przeszła przeogromną traumę w postaci tragicznego wypadku i to, co przechodzi teraz w dalszym ciągu bardzo negatywnie odbija się na jej psychice.
Rodzina ogromnie boleje nad tym, że taka pomoc już teraz, pomimo licznych starań, nie jest jej udzielana w Irlandii. Nigdy też w Irlandii, takiej pomocy Marcie nie udzielono.
Rodzina z kolei, pomagając Marcie, za rzecz najważniejszą uważa dbanie o w miarę dobrą kondycję psychiczną Marty, na ile jest to możliwe, w tych wyjątkowo niesprzyjających okolicznościach.

Mama i siostra Marty po wizytach w więzieniu

Zadowolone ze spotkań z Martą, spłakane, zmęczone…wracają do Polski